Kokos i wanilia, czyli zjedz mnieZnacie to uczucie, gdy otwieracie jakiś kosmetyk i natychmiast macie ochotę go polizać? Jasne, my też nie, bo kto normalny chciałby lizać peeling. Szczególnie, gdy ten przywodzi na myśl gorące kokosanki, rozpływające się w ustach, skropione waniliową esencją z dojrzałego korzenia z Tahiti. Tutaj powinien pojawić się opis właściwości regenerujących, zmiękczających, chroniących przed utratą wody i wygładzających, ale ten kosmetyk najczęściej będziecie otwierać, żeby sycić się jego zapachem. A jak już go użyjecie i wyjdziecie spod prysznica, to uważajcie na siebie, bo sami będziecie cali do schrupania.